poniedziałek, 9 czerwca 2014

Siedem

Leżałem na łóżku z rękoma założonymi pod głową i wgapiałem się w sufit. Jakoś wzięło mnie na głębokie przemyślenia i stwierdziłem, że ten tydzień był co najmniej dziwny, a wszyscy chodzili jacyś tacy spięci. Z Kruczkiem ledwo co szło się dogadać, bo ciągle wisiał na telefonie i rozmawiał z zarządem, Maciek jak to on, miał mnie i resztę w dupie, Diana chodziła jakaś nieobecna, Klemens również. Jedynie to z Kamilem można było siąść i pogadać jak z człowiekiem. Bardzo nurtowało mnie pytanie czemu Diana tak dziwnie się zachowuje. Przecież gdyby miała problem może przyjśc z tym do mnie, sama dobrze o tym wie. Od braciszka dowiedziałem się, że podobno Kruczek chce ją zwolnic. Gdybyście zobaczyli jego bezczelną minę jak mi o tym opowiadał to mielibyście ochotę dać mu w mordę tak jak ja miałem. Irytował mnie. Głupi gówniarz, który myśli, że można mu wszystko i uważa się za pana i władcę. Swoja drogą od zawsze wiedziałem, że ma nierówno pod bańką ale jak ostatnio powiedział mi, że miejsce w kadrze jest tylko jego i mam skakać na tyle źle żeby go nie wygryźć, to aż zrobiło mi się go żal. Jezu, dobrze, że mama tego nie widzi bo by się załamała tym, że ukochany synio się tak zachowuje.
-Co Kubuś tak rozmyślasz?-na łóżko przysiadł się Kubacki z kawą w ręku
-Nie wydaje ci się, że wszyscy jakoś tak podziczeli ostatnio?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Bo ja wiem? Atmosfera trochę spięta ale zazwyczaj tak jest.-upił łyk cieczy
-No może i jest ale..zresztą nie ważne.-powiedziałem
-Słyszałeś najnowszego gorącego newsa?-spytał się
-Jakiego?-usiadłem po turecku na łóżku i na niego spojrzałem
-Prawdopodobnie Dianka spała z Klimkiem.-powiedział
Zatkało mnie. Sądziłem, że takie dzieciaki jak on nie są w jej typie. Zresztą po niej samej widać, że gustuje w starszych.
-Wow.-rozdziawiłem usta
-Stary nie tylko ciebie to zaskoczyło.-z uśmiechem poklepał mnie po ramieniu i poszedł do łazienki. Nie ukrywam, trochę mnie to zabolało. Nie żebym coś do niej czuł, bo tylko bardzo ją lubię no ale jakoś tak. Z powrotem położyłem się ale teraz ciągle myślałem o tym ci powiedział mi Dawid. Sprawę Diany i Klimka mam wyjaśnioną, czas rozwikłać resztę. Postanowiłem wstać, ubrać się w jakiś dres i pójść pobiegać. Po wyjściu z pokoju spotkałem Janka i Pitera i we trzech poszliśmy na mały trening przed dzisiejszymi zawodami.           
*
-Cholera jasna!-najpierw łomot, a potem wyraźnie zdenerwowany głos wyrwał mnie ze snu. Zaniepokojona tym co dzieje się na korytarzu podeszłam do drzwi, odbezpieczyłam je i otworzyłam. Na przeciwko mnie stał szanowny pan Kot i starał się podnieść kulę. Wyglądało to mega komicznie. Chłopak z całą nogą w gipsie próbuje coś podnieść, niezły widok. Tak myślałam czy aby mu nie pomóc ale przecież nazmyślał na mnie do Kruczka, no ej.
-Oo jak słabo.-powiedziałam stając obok niego
Drygnął jak usłyszał mój głos. Kątem oka na mnie spojrzał i ponownie chciał się schylić. Tak bardzo było mi go (nie)szkoda? Niech się Kocurek pomęczy.
-Pomogłabyś a nie stoisz jak idiotka.-warknął
-Ja mam pomóc tobie?-wskazałam na siebie a następnie na niego.-Dobry żart.-zaśmiałam się
-Pomóż..-jęknął opierając się zrezygnowany o ścianę
-Wiesz, że za to co powiedziałeś Łukaszowi powinnam cię zepchnąć z tych schodów?-wskazałam na schody obok.-Tylko ja w przeciwieństwie do ciebie nie jestem rozpieszczonym bachorem i umiem się zachować.-schyliłam się po jego kulę.
-Ja też nim nie jestem.-powiedział
-Czyżby?-uniosłam brew do góry.-W takim razie udowodnij.-zaśmiałam się
-Kruczek zna całą prawdę, nie będziesz miała kwasu i nie stracisz roboty. Możesz mi już oddać tego cholernego kija?-zrobił się nagle jakiś taki poirytowany
-Na prawdę przyznałeś się Kruczkowi, że to wymyśliłeś?-byłam w szoku. Wielkim szoku!
-Ta.-wyrwał mi kulę i "pogalopował" w stronę windy
-Dzięki.-powiedziałam cicho gdy on stał w windzie i się na mnie patrzył. Widziałam po nim, że chce się uśmiechnąć ale boi się, że straci reputację twardziela. Dziwoląg.
-Pogadamy?-za mną usłyszałam głos osoby, z którą starałam się ograniczać kontakt przez ostatnie dni
-Nie mamy o czym.-powiedziałam wymijająco
-Mamy. -złapał mnie za rękę, bym nie mogła odejść.-Diana, ta noc...ja nie mogę o niej zapomnieć
-Ta noc nie powinna się wydarzyć Klemens.
-Ja wiem, to za szybko i po procentach ale to nic dla ciebie nie znaczyło?-spytał
-A co to miało dla mnie znaczyć? Bzyknęliśmy się, bo za dużo wypiliśmy i tyle. Trzeba zapomnieć i żyć dalej, rozumiesz?
-Nie no właśnie nie rozumiem!-podniósł trochę ton głosu.-Obrażasz się na mnie za to jak jakieś dziecko, nie gadasz ze mną, unikasz mnie. No powiedz mi, jak ja mam się czuć?
-A jak ja mam się czuć?-warknęłam.-Chcę o tym zapomnieć, bo to był największy błąd jaki mogłam popełnić.
-Aha. Rozumiem.-pokiwał głową.
-Klemens....
-Nic już nie mów.-rozkazał mi.-Ja przynajmniej poczułem przyjemność a ty....-przerwałam mu
-A ja się poczułam jakbym uprawiała seks z bratem. Nie traktuję cię jak kogoś kto mógłby być dla mnie kimś więcej.-wyrwałam rękę z jego uścisku i podeszłam do drzwi od swojego pokoju
-Skoro tak to nie trzeba było robić mi nadziei.
-Ja ci ich nie robiłam, sam sobie to ubzdurałeś.-powiedziałam i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Nie wiedziałam już co mam robić. Lubiłam i lubię Klimka ale nie darzę go żadnym innym uczuciem oprócz przyjaźni. On musi się z tym pogodzić i zapomnieć o tym co się wydarzyło, bo inaczej oboje zwariujemy.
*
*
Ehh Soczi, Soczi i po Soczi..szkoda było wyjeżdżać. Mogłabym tam jeszcze kilka dni zostać tylko praca wzywa. Załadowanym po brzegi busem mieliśmy za chwilę wyruszyć do Falun. Kawałek drogi nas czekał i musiałam się bardzo dobrze nastawić psychicznie do tej podróży. Po pierwsze to zbyt długo czasu z Kotem w tak małym pomieszczeniu, a po drugie zbyt blisko Klemensa, którego wolę nadal unikać. Szkoda mi tego chłopaka. Nie robiłam i nawet nie miałam zamiaru dawać mu jakichkolwiek nadziei na to, że coś może między nami być. Brzmi to jak tani tekst w latynoskich telenowel ale ja na serio traktuję go jak młodszego brata.
-Możesz przesunąć dupsko? Chcę tu wejść.-przyjemny głos Mańka przywrócił mnie do rzeczywistości
-To masz problem, bo tu nie ma już miejsca.-nagle wszystko stało się takie ciekawe dlatego zaczęłam oglądać swoje paznokcie
-To mi je kurwa zrób.-syknął
-Na królową angielską mi nie wyglądasz, ups.-rozłożyłam bezradnie ręce i wydęłam usta w podkówkę
-A pieprz się.-mruknął pod nosem i trzasnął drzwiami od busa.
Wkurzona jego zachowaniem wyskoczyłam z auta i zamierzałam coś mu powiedzieć na to jego "pieprz się" ale przyszedł Kruczek, a chciałam uniknąć kolejnego spięcia.
-Zaraz będzie tu drugi bus, bo nie zmieścimy się do jednego..-całą twarzą siedział schowany w kartkach. Chwała! Nie będę musiała jechać razem z tym jełopem.
-W tym jedzie Maciek, Kuba, Dawid, Żyła, Diana i Łukasz a w drugim ja i reszta.-powiedział
Serio?! Czemu ja mam zawsze takiego pecha?
-No brygada, ładować się!-Gębala poklepał w maskę od samochodu
Powolnym, ale to bardzo powolnym krokiem ruszyłam do drzwi. Zapakowałam się przy samym oknie, bo lepsze widoki będą na pewno na ulicy niż tu. Szybko sprawdziłam godzinę na telefonie i spojrzałam na drzwi czy ktoś jeszcze wsiada, a centralnie przed samą twarzą zobaczyłam ryj Macka. Usiadł sobie koło mnie i jak idiota cieszył mordę. Miałam ochotę mu przywalić.
-Masz może słuchawki?-zagadnęłam go po jakiejś godzinie jazdy
-Może tak, może nie.-obojętnie na mnie popatrzył
-To tak czy nie?
-Mam.-rzucił od tak
-Pożyczysz?-jezu, zniżam się.
-Co w zamian?-uniósł brew
-Jakąś kasę mam więc ustal stawkę.-powiedziałam
-Uważasz, że jestem kretynem żeby brać pieniądze za pożyczenie słuchawek?
-Tak.-pokiwałam głową.-Tak uważam, soreczka.-wzruszyłam ramionami i odwróciłam twarz w stronę okna. Cały obraz był rozmazany, bo kierowca pędził tak szybko jakby mu żona zaraz miała rodzic. Nawet nie można było spokojnie zasnąć ze znudzenia. Po jakiejś chwili poczułam szturchanie w bok. Odkręciłam głowę i zobaczyłam Kota trzymającego w garści słuchawki.
-Powinny ci pasować, taki sam model.-powiedział puszczając je na moje nogi
-Dzięki.-wow, zaskoczył mnie tym, że mi je pożyczył. Oj Kocie, może i będą z ciebie ludzie..
Podłączyłam je do telefonu i na maksymalną głośność włączyłam jakąś nutkę Calvina Harrisa. Zanim zdążyłam włożyć jedną słuchawkę do ucha, Maciek już wsadził do swojego ucha drugą i się na mnie patrzył. A słuchaj se.  Piosenka ledwo co doszła do końca, a chłopak oparty głową o moje ramię słodko spał. Jak nie śpi nie mogę na niego patrzeć ale gdy śpi to co innego.
-Patrzaj Dawidek jakie to romantiko hehehe-obaj spojrzeli na nas i zaczęli się uśmiechac
-Jak Kot zasypia na czyimś ramieniu to musi się coś dziać, pamiętaj Dianka.-powiedział Kubacki
-Te niuniu, a jak spał na twoim to się coś działo?-Żyła pogładził się po bródce
-Ja to ja a ona to ona..-wyjaśnił
-Wiesz, jakbym cię kurde nie znał hehehe to bym pomyślał, że ty dziunia przez te włoski heheh-zakręcił sobie na palcu kosmyk włosów Dawida
-Ha ha taki śmieszny.-spiorunował go wzrokiem
-Ja żem się uśmiał.-powiedział udając śmiech
-Mmmm.-Kot wtulił się jeszcze bardziej w moje ramię i zaczął mruczeć
Kuba zaczął się podśmiewać ale jak kopnęłam go w kostkę to natychmiast się zamknął. Chciałam powoli wyjąc słuchawkę z ucha tego cymbała, ale musiałam uważać żeby go nie przebudzić. Przy ostatnim ruchu mocno ją pociągnęłam i wtedy przesadził.. Rękoma mocno objął mnie w pasie i całkiem przylgnął na mnie swoim ciałem. Świetnie. Zajebiście, kurwa.
___________________________
Jezu, to już 23 lata, nie wygląda na tyle. ;o
Wszystkiego co najlepsze Kocie! *__*
                               
                                                         



                  

6 komentarzy:

  1. Kot rozwalił system na końcu! :D Może kiedyś jego i Dianę połączy przyjaźń??!! :P
    Uwielbiam te ich kłótnie i przycinki :) Kto się lubi ten się czubi czy jakoś tak :D (chyba na odwrót?)
    Co do Klemensa...Hmm...no tak to jest jak się "bzyka" pod wpływem alkoholu. Potem wychodzą nieprzyjemne sytuacje. Tak to już jest :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahah biedna Diana została przygnieciona przez Maćka :D :D może z tej ich ,,nienawiści" będzie coś więcej? kto wie ? :D czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maciek taki niedostępny, a tu proszę no no :D Klemens biedak się zakochał? ;( Może jednak Diana poczuje do niego coś więcej? Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec mnie rozwalił już do końca. Mam taaakiegooo banana na twarzy. I bardzo, bardzo, bardzo chciałam Cię przeprosić za chwilową nieobecność, ale ostatnio miałam mało czasu. Genialny roździał. Nasz Maciuś już 23 lata ma. Pozdrawiam i do kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ! Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. no i w końcu jestem. Przepraszam, że tak późno ale nie miałam czasu, ale już jestem. Co do rozdziału to jak zwykle super. Troszkę mi szkoda Klemensa, naprawdę. Co do Kota to mnie rozwalił, jak zwykle. coś czuję teraz iż może jakiś mały romansik pomiędzy Maćkiem, a Dianą, co ? Czekam na następny
    Pozdrawiam Aldona :)

    OdpowiedzUsuń