Czy mi go żal? No oczywiście, nie wiem czy się nie potnę z tego powodu. Najbardziej to przejęło mnie to, że Maciuś będzie miał teraz humorki jak trzy a nie jedna baba w ciąży. Cała kadra i reszta pewnie będą skakać koło niego jeszcze bardziej niż przed tym upadkiem. Zabiję Ewę za to, że zostawiła mnie tu samą i sobie pojechała na skocznię. Przecież ja też mogłam skończyć te zdjęcia, a ona mogła zostać to nie. Od kilku godzin nic się nie działo. Mimo wypitych trzech kaw nadal usypiałam na niewygodnym niebieskim krzesełku. Z sali wychodziły co prawda pielęgniarki, których "fartuchy" ledwo co zakrywały dupę, ale gdy pytałam co z szanownym pacjentem to odpowiadały, że lekarz zaraz mnie poinformuje.
-Przepraszam, pani jest kimś z rodziny?-starszy facet stanął nade mną
Spojrzałam w górę na jego uśmiechniętą twarz i wstałam by podać mu dłoń
-Tak..tak jestem..-zawiesiłam się-jestem jego dziewczyną.-palnęłam.
Skarciłam się w myślach jak doszło do mnie co przed chwilą powiedziałam. Fu, w najgorszych snach nie chciałabym być nazwana jego dziewczyną a sama to zrobiłam właśnie przed chwilą.
-A więc pan Maciej ma lekkie wstrząśnienie mózgu, co prawda przy takim upadku to nic ale zostawimy go na dwa góra trzy dni na obserwacji. No i oprócz tego ma złamaną nogę co przekreśla jego skakanie w tym sezonie, przykro mi.-lekarz złożył ręce do kupy i na mnie popatrzył
-A czy mogłabym teraz z nim porozmawiać?-zapytałam
-Oczywiście, że tak tylko niech pani nie siedzi zbyt długo. Musi jeszcze dojść do siebie po upadku.-pokiwałam głową na znak, że rozumiem i pchnęłam lekko drzwi od sali chłopaka. Oprócz pikania maszyn nic innego nie było słychać. Brunet leżał na łóżku podłączony do aparatur z głową owiniętą w bandaż i gapił się w sufit. Na pierwszy rzut oka to zachciało mi się śmiać, bo moje marzenie o jego potłuczonej gębie się sprawdziło. Na całej twarzy miał jakieś zarysy albo malutkie sińce. Przestawiłam krzesło pod jego łóżko i na nim usiadłam. Torebkę zarzuciłam sobie na kolana i zaczęłam się na niego patrzeć.
-Jak się czujesz?-zapytałam
Czułam się jakbym gadała do ściany.
-Nijak.-mruknął pod nosem
-Maciek, będzie dobrze..-troskliwie złapałam go za dłoń ale chłopak ją szybko wyrwał
-Leżę połamany, do tego ten sezon przeleci mi koło dupy a ty mówisz, że będzie dobrze? Skąd ty się dziewczyno urwałaś, co?-delikatnie przekręcił głowę i spojrzał na mnie przymrużonymi oczami
-Nie ten to inny, no każdemu się zdarzają wypadki.-powiedziałam
-Nie jestem każdy, mi się nie zdarzają-warknął-i pieprzę tą waloną nogę, aby stąd wyjdę idę na skocznię, możesz przekazać to Kruczkowi.-powiedział i odwrócił głowę.
Czy on sądził, że jestem idiotką? Na kilometr dałoby się zauważyć, że chce mu się wyć. No zdarza się, wypadki chodzą po ludziach ale jak widzę jego męska duma nie pozwala mu się poddać.
-Potrzebujesz czegoś? Nie wiem kupić ci jakiś sok? Może owoce?-spytałam
-Potrzebuję ciszy. Wyjdź, chcę zostać sam-mruknął
-Jak chcesz...-powiedziałam i wstałam.
Opuszczając salę jeszcze raz spojrzałam na niego i jego wściekły wyraz twarzy, a potem zamknęłam drzwi. Skoro chciał zostać sam to nic tu po mnie. Ruszyłam w stronę windy, nacisnęłam guzik i chwilę musiałam poczekać aż wjedzie na czwarte piętro . Gdy drzwi się otworzyły wyleciał z niej zdyszany Kruczek. Ledwo co go poznałam przez te potargane włosy.
-Trenerze!-zawołałam go i skinęłam głową. Odwrócił się i chyba dopiero teraz ogarnął że tu jestem. Wolniejszym krokiem ruszył w moją stronę.
-Co z Kotem?-zapytał
-Złamana noga, lekki wstrząs mózgu, obita gęba ale charakter nadal ten sam.-wyrecytowałam
-Idę do niego.-powiedział stanowczo.-W której jest sali?
-Chce być sam. Byłam u niego to mnie wyrzucił więc z panem będzie tak samo. Szkoda czasu.-powiedziałam wchodząc do windy. Kruczek wszedł za mną i nacisnął guzik.
-Lekarz powiedział, że ma zakaz zakładania nart w tym sezonie ale Maciek kazał panu przekazać, że aby stąd wyjdzie idzie na skocznię.-powiedziałam
-Ja mu dam na skocznię..-mruknął- nosz kurwa!-walnął pięścią w ścianę
Popatrzyłam na niego jak na wariata a ten nadal stał z tą ręką na ścianie windy.
-Teraz muszę ściągać kogoś na jego miejsce-podrapał się po głowie
-Może Kuba?-uniosłam brwi do góry, a Kruczek w zamyśleniu uśmiechnął się i pokiwał głową..
*
Do hotelu wróciłam strasznie padnięta. Jedyne o czym teraz marzyłam to szybki prysznic i pójście spać. Super szybką windą wjechałam na nasze piętro i zmierzając do drzwi do pokoju zaczęłam szukać w torbie kluczy. Zabiłabym się jakbym zapomniała ich wziąć, bo Bóg wie gdzie jest teraz Ewa ze swoimi kluczami. Na całe szczęście były w innej kieszonce niż w tej, w której myślałam, że były.
Rzuciłam torebkę na małą komodę stojącą w przedpokoju. Zdjęłam buty oraz kurtkę i od razu poszłam do swojego pokoju. Z walizki wyjęłam świeże rzeczy na przebranie i miałam zamiar udać się na krótki prysznic do łazienki ale ktoś zadzwonił do drzwi. Jęknęłam z niezadowolenia i poszłam otworzyc.
-Siemanko, przeszkadzam?-uśmiechnięta twarz Klimka przywitała mnie zza drzwi
-Jasne, zapraszam..-ruchem dłoni pokazałam mu, ze może wejśc.
-Słuchaj, w sumie to ja tylko na chwilę z takim małym interesem..-spuścił głowę i zaczął wpatrywać się w swoje buty
-No to dajesz. Mów.-uśmiechnęłam się.
Zarzuciłam ubrania na ramię, usiadłam na brzegu fotela i czekałam aż chłopak coś powie ale niezbyt mu się na to zbierało.
-Klemens no mów.-powiedziałam
-No bo...bo załatwiłem dwa bilety do kina na dzisiejszy wieczór i tak pomyślałem, że może..Może chciałabyś iść ze mną...-powiedział nieśmiało spoglądając na mnie
-Jasne, chętnie..-uśmiechnęłam się-ale dziś naprawdę już nie mam na nic ochoty-chłopak wypuścił z ust powietrze i na mnie spojrzał.
-Może jednak? Podobno fajna komedia-mówił
-Nieee-przeciągnęłam
-Eh no okey nie będę cię zmuszał..-odwrócił się na pięcie do drzwi-a, zapomniałbym. Dawid się pytał czy pożyczysz mu prostownicę
-Po co mu prostownica?-zdziwiłam się
-Wiesz no ja tam nie wiem i raczej nie chcę wiedzieć.-zaśmiał się
-To przekaż Blondaskowi, że nie mam
Brunet pokiwał głową i złapał za klamkę.
-Poczekaj-powiedziałam-do kina mi się nie chce ale zawsze możemy oglądnąć coś w telewizji-wskazałam na plazmę wiszącą na ścianie za mną
-A nie będę ci przeszkadzał?
-Czemu masz mi przeszkadzać? Chodź, chodź. Tylko pójdę wziąć szybki prysznic i wracam a ty znajdź coś fajnego do obejrzenia, okey?-rzuciłam w niego pilotem po czym wzięłam swoje rzeczy do ręki i poszłam do łazienki.
-Nie utop się!-krzyknął Klemens. Zaśmiałam się pod nosem i przekręciłam zamek. Nie mogłam się doczekać aż będę już czysta, świeża i pachnąca bo waliłam szpitalem. Od małego mam uraz do takich miejsc. Nie umiem nawet wyjaśnić czemu, po prostu tak już mam. Brudne rzeczy rzuciłam w kąt, rozwiązałam z kucyka włosy i zamknęłam się w szklanej kabinie. Ciepła woda zaczęła spływać po moim ciele. Kropelki skapywały z moich włosów na plecy i ramiona. Na zaparowanej szybie zaczęłam rysować różne dziwne wzorki jak dziecko. Serduszka, ludziki, kotki, pieski-dzieckiem się jest całe życie, to prawda.
Zgasiłam światło od pomieszczenia i zamknęłam drzwi. Klemens siedział na sofie a gdy tylko mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Usiadłam tuż obok niego i spojrzałam mu w oczy. Chyba po raz pierwszy tak dokładnie się im przyjrzałam. Jeju, jakie on ma śliczne paczadła!
-Ghost Rider może być?-zapytał, spuściłam z niego wzrok i wlepiłam go w telewizor tylko kiwając głową, ze film mi pasuje.
-Co z Kotem?
-Spadł na cztery łapy tylko jedną połamał-powiedziałam
-Czyli co? Nie będzie skakał w konkursach?-zapytał w miarę normalnie ale widziałam po nim że narasta w nim takie odczucie szczęścia. Co jak co, na ludziach się znałam.
-Nie ma szans ale wiesz jaki on jest. Zaprze się i nie ma przeproś.
-No tak tak..-mruknął-oby się nie zaparł-dodał trochę ciszej
Spojrzałam na niego pytająco ale uniknął mojego wzroku.
-Nie lubisz go?-zapytałam z czystej ciekawości
-Nie, czemu?
-Takie odczucie mam tylko..-powiedziałam
-Lubię go lubię-powiedział-tylko bardziej nienawidzę....
________________________________
Boniu jaka pogoda! *____________________________* aż japa się sama cieszy!
taki tam lipny rozdzialik wrzucam i powoli zaczynam kolejny ;)
+CIEPLUSIO, MILUSIO imprezujemy! <3
Biedny Kot! :( No mi go szkoda jest normalnie.
OdpowiedzUsuńKlimek cię do kina zaprasza, a ty co?! :P
Dawid widać lubi pięknie wyglądać skoro prostownicy szuka :)
Weź nic nie mów, pogoda taka, że nie da się wysiedzieć -,- nie cierpię takich upałów :P
Co do mojego opowiadania narciarskiego, to sądzę, że jak skończe siatkarskie opowiadanie to moze do niego wróce :)
Pozdrawiam :*
Gdyby mi Klimek zaproponował kino to hasudhuwhruwgruwf na miejscu *.*
OdpowiedzUsuńWeny życzę ^^
Oj biedny ten Maciuś. Ale niegrzeczny. Klimek się zakochał? Heh jemu też Kot podpadł. Bardzo fajne opowiadanie i roździał. Czekam na dalsze roździały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj Kotek nie grzeczny. Złamał nogę. Szkoda mi go :( Ale to nie zmienia faktu iż nie musiał być taki niegrzeczny. Klimek się zakochał i to czy ze wzajemnością. wyczuwam tutaj chemie pomiędzy nimi. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aldona :)
Biedny Maciek ;( ale jego zachowanie było niezbyt przyjemne.. Czekam na kolejny, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdział numer 13
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aldona :)
Zapraszam na moje drugie opowiadanie gdzie pojawił się następny odcinek
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-i-skoki.blog.onet.pl/2014/05/29/16-mamo-ratuj/
Pozdrawiam Aldona :)