poniedziałek, 7 lipca 2014

Dwanaście

Przez okno na klatce schodowej podziwiałam tłum ludzi, który stał w mega długiej kolejce i czekał na wejście. Krzyki kibiców było słychać nawet przez zamknięte okno ale co się dziwić. Jak nasi grają to trzeba kibicować! Pierwszy raz w życiu byłam wdzięczna Kocurowi, bo załatwił bilety VIP i obeszło się bez zbędnych kolejek. Swoją drogą to Maciuś wstał chyba prawą nóżką dziś, bo strasznie miły i rozmowny był podczas podróży tu. Jak nigdy szło się z nim dogadać i co najważniejsze: nie fochał się o byle słowo powiedziane na jego temat. Sądzę, że Maciek zgrywa takiego maczo tylko przed innymi, bo sam na sam jest całkiem inny.
-Siemanko Macieju!-w naszą stronę wesoło szedł nie kto inny jak Bartek Kurek.
Orzeszki! Na żywo lepszy niż w telewizji!
-Barti!-przybili sobie piątki, a potem się uściskali.
-Uuu widzę, że nadal masz dobry gust..-zmierzył mnie wzrokiem po czym zagwizdał.-Bartłomiej-przedstawił się.-Dla przyjaciół Barti, madame-ukłonił się i pocałował moją dłoń.
-Łapki przy sobie-zakomunikował Maciek
-Oo pardon-uniósł ręce w geście obronnym
-Kurek! Cepie niedorobiony gdzie są moje spodenki?!-z szatni reprezentacji wybiegł Winiarski w samej koszulce i slipkach z kaczorem Donaldem. Cała nasza trójka wybuchła śmiechem, a zdezorientowany Michał stał i robił się czerwony jak barszcz na Boże Narodzenie.
-Winiar kobieta jest w naszym towarzystwie, ubierz się.-Bartek próbując się opanować przed kolejnym wybuchem śmiechu zakrył twarz w swoją bluzę i się odwrócił.
-Zobaczysz ty niemoto ruska, że kiedyś nagi zagrasz!-odgroził się i z powrotem wszedł do szatni. Chwilę pogadaliśmy sobie z Kurkiem ale niestety musiał iść się jeszcze przebrać w strój. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w dal. Kot zrobił się jakiś taki cichy, pewnie znowu coś mu się w głowie poprzewraca i będzie taki jak zazwyczaj.
-Minuta ciszy?-spytałam.
Chłopak musiał najwidoczniej być myślami gdzie indziej, bo potrząsnął głową żeby zdobyć orientację.
-Nie-mruknął
-Już po dobrym humorku?-zaśmiałam się
-Nie-znów mruknął pod nosem
-Nie znasz innego słowa?-zmarszczyłam czoło.
Boże słodki, ten chłopak był gorszym rozmówcą niż pięcioletnie dziecko! Nawet ono więcej biadoli niż normalny, dorosły facet.
-Znam-powiedział
-Wiesz co, żałuję, że się dałam namówić żeby tu z tobą przyjechać-zgarnęłam z parapetu swoją kurtkę i torebkę i schodkami udałam się w dół. Po drodze spotkałam wyelegantowanego w biało-czerwony strój Kurka i razem z nim poszłam na halę. On pobiegł do reszty drużyny, bo mieli mieć jeszcze krótką rozgrzewkę, a ja poszłam zając wyznaczone miejsce. Ogółem to w tym rzędzie brakowało już tylko Kota, bo rozglądając się widziałam, ze wszystkie były pozajmowane. Kątem oka dostrzegłam idącą sylwetkę osoby wyżej wymienionej po czym przerzuciłam wzrok na machającą w moją stronę reprezentację. Odmachałam im i spotkałam się z pogardliwym wzrokiem Maciejki.
-Nie nalegałem-powiedział twardo i usiadł obok.
*
Polska wygrywała z Włochami 2:1. Uszy bolały od trąbiących kibiców, normalnie gorzej niż pod skocznią..Żeby wygrać muszą wygrać tego seta ale ciężko będzie im się odegrać. Włosi mają nad nimi dziesięciopunktową przewagę i tylko cud pomoże im ją nadrobić.
Serw od włoskiego zawodnika odebrał Kurek, odbił do Bartmana a ten wystawił Winiarskiemu, który w pięknym stylu trafił w boisko i nadrobił jeden punkt. Następnie szło jak z płatka i nim się obejrzeliśmy nasi wygrywali 23 do 16. Teraz serwował Nowakowski i perfekcyjnie trafił w ręce obrońcy, który nie mógł zapanować na piłką i ją wypuścił. Ostatni serw należał do niego, jeżeli idealnie zaserwuje to Polska wygra. Współczuję mu. Nawet jeśli jest się w czymś perfekcjonistą to trzeba się na stresować żeby było dobrze.
-Polska!!!!!-wydarły się trybuny, a chłopaki zaczęli skakać ze szczęścia. Zasłużyli na wygraną.

***
Siatkarze byli tak podjarani wygraną, że postanowili zrobić małą imprezkę żeby to uczcić. To nic, że trener kazał być im trzeźwym, bo jutro kolejny mecz. Oczywiście zaprosili mnie i Kota. Ten jak usłyszał o wódce to zrobił się wesoły jak struś w kopalni piachu i godzinę blokował hotelową łazienkę. A! Skoro o hotelu już mowa to nie zgadniecie co ten kretyn zrobił. Zarezerwował pokój z łożem małżeńskim! Jeśli on myślał, ze ja będę chciała  z nim spać to się chłopczyna mylił. Kretyn.
Co do kreacji na wieczór nie przywiązywałam dużej uwagi. Po prostu ubrałam krótką, czarną spódniczkę i czerwoną bokserkę, a do tego balerinki i byłam gotowa.
-Witam piękną panią mmmm-ledwo stojący na nogach Winiarski przywitał mnie buziakiem w policzek. Najlepsze było to, że nie czułam od niego alkoholu, a on wyglądał jakby wypił co najmniej butelkę.
Impreza się szybko rozkręciła. Kilku chłopaków wymiękło i poszło do swoich pokoi, a z nich wszystkich został Bartman, Winiarski, Kurek, Nowakowski i Wrona. Super, sześciu facetów i ja jedna. Chociaż może Kota zaliczę do kobiet...
-Gramy w butelkę?-krzyknął podekscytowany Michał i zeskoczył ze stolika.
-Oh Yes!-krzyknęli wszyscy
-Nie!-zaprotestowałam
-Czemu?-Kurek przysunął swoją śmierdzącą wódką gębę i patrzył mi w oczy.
-Bo jestem jedyną dziewczyną, panowie-powiedziałam
-Lepsza zabawa będzie!-krzyknęli i wyciągnęli pustą butelkę po żubrówce.
Miałam farta, bo na całe szczęście nie wypadało na mnie i spokojnie mogłam śmiać się z wyzwań innych ale do czasu.. Gdy zakręcił Kot zażądał wyzwania, a wtedy uwalony w trzy dupy Winiarski wymyślił, że musi pójść ze mną do łazienki, a potem wyjść i przynieść mój stanik. Idiots, idiots everywhere..
-Dawaj-ponaglił mnie gdy już znaleźliśmy się w pomieszczeniu.
Zaśmiałam mu się w twarz i oparłam o umywalkę.
-Czy ty sądzisz, że oddam ci mój stanik, bo tak chcesz?-założyłam ręce i czekałam na odpowiedź
-Tak-powiedział
-To się mylisz kochanie-poklepałam go po policzku i nacisnęłam klamkę od drzwi, które okazały się zamknięte. Chłopak wykorzystał moment i przyparł mnie do nich, a potem złączył nasze usta. Wariowałam przez tego faceta, dosłownie! Gdy brunet podciągnął do góry moją bluzkę i szukał zapięcia od stanika od razu włączyła mi się czerwona lampka i odepchnęłam go z całej siły na pobliską szafkę, a potem wyszłam trzaskając drzwiami. Chłopcy siedzieli w kółku i popijali szampana z butelki. Dołączyłam do nich, a oni widząc, że jestem ubrana i wszystko mam zaczęli nabijać się z Kota, że jest dupą wołową. Oh, polać im! W końcu ktoś się ze mną zgadza..
Co było dalej? Wiem, że tańczyliśmy, piliśmy, wydurnialiśmy się a potem urwał mi się film i nie jestem w stanie powiedzieć co się działo później.

___________________
Jak wakacje wam mijają? :D
Mi straaaasznie nudno dlatego pogrążam się w pisaniu opowiadań na kartkach z bloku..#ahh.
Szkoda, że Polska nie przeszła dalej no ale takie jest życie ;(((
Jutro mecz Canarinhos-Niemcy! Komu kibicujecie?
Ja osobiście sercem jestem z Brazylią ♥
*
Przeczytajcie to uważnie:
Myślałam nad sensem tego opowiadania i doszłam do wniosku, że nie idzie mi źle. Do tego wasze komentarze motywują mnie do pisania ale...
Ale myślę sobie, że pojawi się jeszcze jakieś 3/4 rozdziały i nastąpi koniec perypetii Diany i Macka.
Na chwilę obecną mam mętlik w głowie i sama nie wiem co robić.
Jeżeli chcecie żeby opowiadanie zostało i było więcej rozdziałów niż jest przewidziane dajcie mi jakiś dobry powód, by się z nim nie rozstawać .. 

Pozdrawiam Xxx


5 komentarzy:

  1. łaaa sie porobiło :) masz zostać z nami z nami na dłużej bo świetnie piszesz i bardzo chcę czytać więcej Twoich rozdziałów:) naprawde są super ;) pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartosz Kurek *-* :D
    Gra w butelkę z siatkarzami?! Dziewczyno, ja też chcę! :D
    Maciuś dupa wołowa, nowy pseudonim naszego skoczka :)
    Weź nie kończ jeszcze tego opowiadania, błagam! Ja tak je kocham, jest w nim tyle poczucia humoru, potrafisz mnie rozweselić jak mało kto :) Uwielbiam Diankę i Kota, do tego Żyła, który wiecznie walnie coś śmiesznego .Proszę cię kochana, nie rób mi tego! :)
    A co do wakacji to też nudno. Raz się pojedzie do jednej babci, potem do drugiej, może jutro nad morze i tak jakoś...lipa, lipa, lipa jak na razie! :)
    Naprawdę szkoda, że naszym się nie udało, ale po prostu trzeba było zagrać jeden mecz lepiej by potem nie liczyć na Włochów w meczu z Brazylią. Wyszło jak wyszło, mamy jeszcze MŚ, na których mam nadzieje, że coś ugramy! :)
    Niemcy-Brazylia?! Pewnie, że Niemcy! :) Haha

    PS. Mam pytanko, czytałaś moje opowiadanie o Natalii, Maćku i Morgim? "Skocznia jest jedna a narty są dwie"
    Planuję po zakończeniu Flawii i Bartka napisać dalsze losy wyżej wymienionych. Piszesz się na czytanie mych wypocin czy nie? :)
    Dodatkowo zapraszam na nowy rozdział na siatkarskim :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/2014/07/urlop-to-czas-w-ktorym-przeszosc-nalezy.html zapraszam :)

      Usuń
  3. Musisz z nami zostać, ponieważ: świetnie piszesz, widać, że sprawia Ci to przyjemność, z każdym kolejnym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa jak potoczą się dalsze losy Diany i Maćka i nie chcę żebyś kończyła to opowiadanie za te 3?4 rozdziały chcę czytać to o wiele wiele dłużej :) Mam nadzieję, że zostaniesz z nami :*
    Co do wakacji to moje tez są nudne :/ a kibicuje oczywiście Brazylii :D

    OdpowiedzUsuń
  4. spam**
    http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/2014/07/its-christmas-time.html

    OdpowiedzUsuń